Od dwóch dni chodził za mną ten specyficzny smak marokańskiej herbaty. Do tego stopnia, że podczas dzisiejszego porannego treningu, odliczałam minuty do jego końca, żeby móc ją sobie przygotować. Zaparzać tę herbatę nauczyłam się u źródła, czyli w samym Maroko. Stamtąd też przywiozłam mieszankę zielonej herbaty z miętą (która, musicie przyznać, może wyglądać nieco podejrzanie) […]