Ten tydzień jest tak intensywny, że ciągle chodzę zachwycona i podniecona rzeczami, które się dzieją i ciężko mi się skupić na innych sprawach. Między innymi dlatego opublikowanie tego przepisu rozciągnęło się na całe 3 dni. A czym się tak zachwycam? Jedną z rzeczy jest wyzwanie 30 Dni do Zdrowego Stylu Życia, z którym ruszamy od poniedziałku, a już teraz zapisało się na nie ponad 100 osób. Jestem z tego powodu przeszczęśliwa, bo marzyłam, żeby znalazło się chociaż 30 chętnych. Szczegóły możecie znaleźć na moim drugim Fiolkowym blogu (wystarczy kliknąć tutaj). Od wczoraj też przekopuję internety w poszukiwaniu takich rzeczy jak maski konia, siedzące manekiny, kule ortopedyczne. To niesłychane co ludzie sprzedają. Albo jakie piękne błędy językowe i literówki robią („druga lada srała na zapleczu”). Tyle tych atrakcji, że trzeba się posilić czymś przepysznym i takich przepysznych rzeczy też u mnie ostatnio dużo. Dzisiaj prezentuję pastę z bobu z cytryną i miętą. Na jej pomysł wpadłam, kiedy jadłam bób w podobnym zestawie, ale w całości (też świetnie smakuje, więc jeśli nie chcecie go miksować, to zajadajcie normalnie).
Składniki:
- 400g bobu
- 1 ząbek czosnku
- 4 łyżki oliwy
- sok z połowy cytryny
- 8-10 listków mięty
- pieprz
- sól
Bób ugotować we wrzącej wodzie, ok. 7-8 minut. Ostudzić i obrać. Wrzucić do miski, dodać obrany i poszatkowany ząbek czosnku, sok z cytryny, oliwę, miętę, pieprz i sól. Wszystko dokładnie zmiksować. Przełożyć pastę do słoików. Smacznego!
Cudowny zestaw skladników.
Zapraszamy na Naszego Bloga
Przepis jak najbardziej do wypróbowania, tym bardziej, że z past to głównie pasta z awokado u nas w firmie jest popularna, a z bobu to chyba jeszcze nie robiliśmy. ;-P i jeszcze porada co do wyciskania soku z cytryny: jak wycisnąć więcej? 😉 Wystarczy, że podgrzejemy trochę cytrynę (przez kilka sekund w mikrofali, zanurzając w gorącej wodzie od bidy w rękach 😉 i sok będzie się wyciskał łatwiej! 🙂 Zresztą trik działa na każdy owoc cytrusowy. 😉 Pozdrowienia!
Też uwielbiam pastę z awokado 🙂 Cytrusy zazwyczaj roluję na blacie przed ich wyciśnięciem. Jutro rano na pewno skorzystam z triku podgrzania
I jak i jak!?!? 😉
Po kwaśności mojej porannej wody z cytryną stwierdzam, że metoda działa 🙂
Ach! jutro przecież…. Dobrze, to czekamy na wieści! 😉