Ostatnie dni są tak pełne wrażeń, że nawet mój ząb mądrości postanowił przypomnieć o swoim istnieniu. To już jego trzecia próba, chłopak widocznie ciągle ma nadzieję, że jest dla mnie jeszcze szansa (tak zwana szansa na nadzieję). Mój tata nadziei już nie ma i mówi “Ty i ząb mądrości? To chyba jakiś żart”. Żarty czy też nie, boli okrutnie. A mama dziwnie na mnie patrzy, kiedy się pytam czy na pewno nie ma gdzieś w domu morfiny. Jedyne co pomaga (oprócz różnych ciekawych środków przeciwbólowych, o których myślałam, że nie działają, dopóki działać nie przestały i zaczęło boleć jeszcze bardziej) to gotowanie. Pewnie dlatego, że jestem blondynką i albo skupiam się na tym, żeby nie zapominać o oddychaniu, albo na tym, że boli, albo na tym co by tu dobrego zrobić do jedzenia. A że idzie wiosna, a wiosna jest zielona, tak samo jak kolor nadziei, którą to ma mój ząb, i zielone są też cukinie, to tak właśnie powstał ten krem.
Składniki:
5 cukinii
3 łyżeczki kremowego serka pleśniowego (ja ze względu na lokalny patriotyzm użyłam Lazura)
1 litr bulionu warzywnego
1 łyżka oliwy z oliwek
sól
pieprz
*Dodatkowo można użyć soku z cytryny (do smaku) i koperku lub pietruszki (do dekoracji)
Cukinię pokroić w plasterki, wrzucić do garnka i zalać 1 litrem bulionu. Gotować 20 minut. Zmiksować, dodać serek pleśniowy, oliwę, przyprawy, ewentualnie cytrynę i ponownie zmiksować. Przełożyć na talerz, udekorować kleksem z serka pleśniowego oraz posypać koperkiem lub pietruszką.
(Przeczytano 216 razy, 1 w dniu dzisiejszym)