Chodziło ostatnio za mną upieczenie czegoś, więc po przejrzeniu domowych zapasów, zdecydowałam się na połączenie malinowo-czekoladowe. Uwielbiam piec muffiny za to, że nie trzeba odmierzać składników z chirurgiczną precyzją, ani że nie trzeba się gimnastykować przy ich łączeniu. Bo kiedyś usłyszałam, że ich sekret polega na tym, że im mniej dokładnie, tym lepiej i wzięłam sobie tę poradę do serca.
Składniki (16 sztuk):
270g mąki pszennej
80g cukru
3 łyżki kakao
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 jajko
200g malin
160ml mleka
80ml oleju
100g ciemnej czekolady, pokrojonej w drobne części
sól
W jednej misce połączyć ze sobą wszystkie suche składniki (mąka, cukier, soda, proszek do pieczenia, kakao, czekolada, sól). W drugiej misce połączyć wszystkie mokre składniki (olej, jajko, mleko). Dodać mokre składniki do suchych, wymieszać (nie trzeba tego robić bardzo dokładnie). Dodać maliny i ponownie wymieszać. Napełnić formy do muffinów do 2/3 ich wielkości. Piec w 180C przez 20 minut.
Lo, to juz wiem, czemu nawet mi wychodza muffiny 😉
Jak z malinami to ja się piszę na jedną,pozdrawiam.